czwartek, 6 września 2018

Akwarele - początki


Witam wszystkich!

Dzisiejszy temat zacznę od której historii jak to było ze mną i farbami akwarelowymi, jednak jeśli jesteś tu aby pooglądać - przewijaj śmiało, tylko nie pomiń zakończenia <3
_______________________________________________________

Każdy, kto interesuje się jakąkolwiek formą ekspresji, zaczynał od jednej konkretnej rzeczy. U mnie zawsze był to ołówek. Oczywiście zdarzało mi się użyć farb (głównie plakatowych) tu i tam, ponieważ jak większość - uczęszczałam na zajęcia plastyki w podstawówce / gimnazjum. Nigdy jednak nie przykładałam do nich zbyt wielkiej uwagi, był to dla mnie raczej obowiązek niż przyjemność, a farby cały czas mi się zlewały i nie potrafiłam ich kontrolować. To samo tyczyło się akwareli - używałam ich, ale nie wiedziałam, jak powinny być używane. Dla mnie, jako dziecka, które nie przepadało za czytaniem instrukcji, kolory wydały się zbyt jasne, mało napigmentowane - a inne dzieci miały super mocne kolory na swoich pracach. W efekcie użyłam akwareli jako dziecko może dwa/trzy razy.
Ale przychodzi taki etap w życiu artysty, nie ważne czego używa jako główne medium, że zaczyna zastanawiać się nad użyciem czegoś nowego, poszerzeniem swojej palety umiejętności. Tak było też w moim wypadku.
W 2016 roku otrzymałam kredki do rysowania. Jednak nie były to zwykłe kredki, a kredki wodne firmy Koh-I-Noor. Nie będę się teraz nad nimi specjalnie rozwodzić, bo to nie temat na dziś, a o nich można napisać dużo. Jednakże, ich posiadanie obudziło we mnie ciekawość. Wyjęłam papier do rysowania węglem (bo to był jedyny papier, który posiadałam i był wystarczająco gruby, aby unieść wodę), i spróbowałam swoich umiejętności.

_______________________________________________________

Powstało to:
Praca ta nie jest jakoś specjalnie źle wykonana, ale widać w niej kilka błędów, jeśli chodzi o zastosowanie farb. Zacznijmy od tego, że zanim postanowiłam pokryć rysunek farbami - użyłam cienkopisu, nie sprawdzając czy będzie się on rozmywał po użyciu na nim wody, czy nie. Błąd. Dodatkowo mam wrażenie, że kolory również się ze sobą zlały, ponieważ nie czekałam aż poprzednia warstwa wyschnie...
Pracę uznaję za dobry początek. Muszę jednak wspomnieć, że nie czerpałam przyjemności z wykonywania jej. Używanie kredek, zamiast farb, bardzo utrudniało mi zadanie. Kredki nie mogłam nałożyć bezpośrednio na kartkę, bo byłoby to widoczne, a próba ściągnięcia pigmentu pędzlem - w sumie działała, ale zajmowało to wieki, aby nałożyć gdziekolwiek kolor.
Byłam zniesmaczona procesem, ale nie byłam zawiedziona efektem. Tak czy siak, doświadczenie to odstraszyło mnie od ponownego sięgnięcia po kredki i wodę aż na dwa miesiące.
Nie poddałam się jednak całkowicie. 
Kilka dni po narysowaniu zielonej pani - sięgnęłam po papier ponownie. Nie zwracajmy tu uwagi na proporcje, bo są... złe. Próbowałam narysować twarz kobiety z uniesionym podbródkiem, użycie zdjęcia z ową pozycją - również mi nie pomogło. Najwidoczniej potrzeba na to więcej ćwiczeń ~
Wracając do akwareli - sięgnęłam po ten kolor, który nakładało mi się najprzyjemniej - czarny. No i nie ukrywajmy - czarno-białe prace zawsze były moją słabością.
Dalej nie byłam w stanie w pełni kontrolować tego, co działo się na kartce. Zauważyłam również, że papier mimo grubości - nie był przystosowany do przyjęcia wody. Musiałam wszystko robić "po troszkę", a nałożenie większej powierzchni było po prostu niemożliwe, bo papier chłonął wodę tak szybko, że pędzel po wykonaniu jednej linii był praktycznie suchy.
Zrozumiałam wtedy, że same chęci nie wystarczą i czas wziąć się za siebie i uzbierać na prawdziwe materiały do malowania...
Jednakże nie wytrzymałam długo. Nadal bez materiałów, których potrzebowałam - przysiadłam ponownie przy biurku. Udało mi się wygrzebać bardzo starą paletkę farb akwarelowych, z dość ograniczonym wyborem kolorów. Na moje oko paletka miała około 10 lat. Czy to mnie powstrzymało? Nie. Chciałam zobaczyć jak to jest pracować z farbą, nawet jeżeli nie była warta więcej niż 5 zł.
Pomijając proporcje twarzy, które widocznie pokazują, że rysowałam portret całkowicie z głowy - ponownie użyłam papieru do węgla, co nie ułatwiało mi pracy, ale mimo pozostaniu przy nieodpowiednim papierze - czułam różnicę. Farby w jakiś sposób były w stanie związać wodę na tyle, że byłam w stanie zrobić przynajmniej kilka linii zanim pędzel wysychał. To już był jakiś progres.
Kolor cery uzyskałam przy użyciu ... kawy. To była chyba najprzyjemniejsza cześć tworzenia.
Kolory mnie nie zachwyciły, wykonanie było jednak dużo przyjemniejsze niż wcześniej. Wiedziałam, że te farby nie nadadzą się niestety do dalszych prac, dlatego po naładowaniu się pozytywną energią ponownie sięgnęłam po kredki wodne. 
Przysiadając do tych dwóch prac wiedziałam czego spodziewać się po materiałach, jakie posiadam, dzięki temu byłam przygotowana do tego co mnie czekało podczas tworzenia. Przygotowałam sobie kredki z wodą (ścinki z kredki wrzuciłam na paletkę i zalałam odrobiną wody, aby pozwolić jej się poprawnie rozpuścić), szkic wykonałam delikatnie kredką (albo twardym ołówkiem, żeby się nie rozmazał po kontakcie z wodą... jedno z dwóch, nie jestem pewna). Po tym znowu sięgnęłam po kawę (tak, spodobało mi się to) i powoli nałożyłam kolor na papier.
Zanim nałożyłam inne kolory - czekałam, aby poprzednia warstwa odpowiednio wyschła żeby uniknąć niechcianego przenikania się kolorów. Dopiero na sam koniec, gdy wszystko  było gotowe i suche, pozwoliłam sobie na nałożenie line-artu. 
Czy wyszło to ładnie? Sami oceńcie. Osobiście - lubię te dwie ostatnie prace. Mają w sobie charakter, którego brakowało mi wcześniej. Dodatkowo nie starałam się nikomu przypasować gustem, tylko rysowałam to co lubię, co chyba widać :D

Po tym już byłam pewna, że to własnie akwarele będą moim kolejnym medium. Polubiłam to jak mało i dużo kontroli miałam podczas malowania wodą. Miało to swój urok. 
Co ciekawe - podczas wykonywania tych prac nie posiadałam odpowiedniego pędzla. Udało mi się znaleźć jakiś stary, nieużywany już pędzelek do makijażu i własnie tym malowałam. Może dlatego tak ciężko było mi utrzymać wodę na pędzlu. Kto wie. XD
_______________________________________________________

Na zakończenie chciałam tylko podkreślić, że to nie materiały tworzą prace, a Ty, ja i każdy inny człowiek, który tworzy. Nie warto od razu sięgać do portfela po drogie materiały. Jeżeli ma się możliwość - warto spróbować z tym co się ma, żeby chociaż sprawdzić czy na pewno nam się owa technika spodoba, czy po prostu chwilowo czujemy przypływ energii, który szybko minie. W moim wypadku - nie był to tylko chwilowy przypływ weny... na prawdę mi się to spodobało. :) 
Niedługo po wykonaniu owych prac - wybrałam się po pierwszy w życiu zestaw do malowania. Ale to co wybrałam to również temat na inny post.

Na koniec jedna z ostatnich prac, które wykonałam, jako smaczek zanim pokażę wam więcej :)



I tym własnie akcentem dziękuję za uwagę. Mam nadzieję, że chociaż trochę udało się wam z tego wyciągnąć. A ja znikam, korzystać z przypływu energii póki mogę. Baju <3

______________________________________________________________________
Uwagi, porady i pytania: zapraszam do komentarzy. 
Chętnie też przejrzę wasze prace, dlatego nie wahajcie się podawać swoich stron!


sobota, 22 lipca 2017

Update prac

Witam wszystkich!
Jak widać dawno nie zaglądałam i nie pisałam nic w tym miejscu. To nic, są wakacje, nadrobimy co nieco.

Na początek chciałam tylko pokazać wam kilka prac, które wykonałam od ostatniego postu, nie są to wszystkie rysunki, dodatkowo pracowałam ostatnio dużo w kolorze, na co przyjdzie czas.
Krótki up-date i może krótkie notatki a propos tego, co rysowanie poszczególnych rzeczy mnie nauczyło.


1. 
Rysując poniższy portret miałam problem z rozpoznaniem kilku elementów na zdjęciu, np. smoczek, który trzyma kobieta - kompletnie nie wiedziałam co to jest przez fakt, że zdjęcie było rozmazane i padał cień w tamtym miejscu. Postanowiłam jednak rysować to co widzę. 
Po narysowaniu tego portretu zrozumiałam, że czasem warto zaufać zdjęciu / ref, bo z czasem może się wyłonić coś czego się nie spodziewamy. Nie chodzi mi tylko o przedmioty, ale również o cienie i szczegóły, jeśli coś podczas pracy wygląda dziwnie i nie na miejscu - nie rezygnuj, ale zaufaj, może to wyjść na dobre, zwłaszcza gdy zaufamy mocnym cieniom 


2. 
 Oglądając zdjęcie niżej zwróćcie dużą uwagę na czapkę i szalik. Narysowanie takich elementów prosto ze zdjęcia, idealnie odwzorowując rzeczywistość zajęłoby mi wieki. Postanowiłam spróbować zrobić coś prostego, co w połączeniu z całością da wspaniały efekt. Nie zawiodłam się, bo kocham to, jak wyszedł ten szalik. Nie rysowałam poszczególnych nici, ale małe kwadraciki o różnym odcieniu (ołówek 4h oraz 4b). Skorzystałam z tego co już wiem, aby odwzorować to co widzę. Jak wyżej kazałam zaufać zdjęciu - tutaj zachęcam do ułatwiania sobie pracy, korzystając z wyobraźni (jeśli ma się okazję oczywiście) - efekt może być lepszy niż się wydaje! 


3
Wchodzimy w okres, kiedy rysowanie zaczęło robić się dla mnie obowiązkiem a nie przyjemnością. Nie mówię, że miałam ochotę przestać, ale zaczęłam zastanawiać się, jaki jest sens rysowania. Brałam zamówienia i rysowałam tyle, że poza szkołą i spaniem nie robiłam nic innego, tylko rysowałam. Doszło do tego, że zamknęłam przyjmowanie zamówień. Szkoda, bo kochałam moment oddawania pracy w ręce klienta i oglądanie ich reakcji. Gdy zabierali ode mnie prace - pokazywali mi, że jednak się to komuś podoba, że nie robię tego tylko po to by wrzucić prace do ciemnej szuflady. Co nie zmienia faktu, że przyjmowanie za wielu zamówień doprowadziło mnie do niechęci. 
Ważne: nie przepracowujmy się! Rysowanie to przyjemność, jeśli nie odczuwasz przyjemności i nie jest to Twoim obowiązkiem/pracą - bierz przerwy! To wyjdzie na dobre Tobie, klientom i oczywiście rysunkom. Wypoczęty artysta = lepsze prace. 



4. 
Poniższe portrety były dla mnie oderwaniem od codzienności. Postanowiłam zrobić je z własnej woli, bez pośpiechu i stresu. Zapomniałam wtedy jak to jest, po prostu się oddać pracy, zapomnieć i nie sprawdzać kalendarza, czy na pewno zdążę na czas. 
Wg mnie widać to w tych pracach. Są luźniejsze, wyraźniejsze i żaden element nie wydaje się rysowany "na szybko".







To wszystko co na dzisiaj wybrałam. 
Wracam do pisania bloga, bo jest to dla mnie o dziwo bardzo relaksujące. Nawet nie wiedziałam, że mogłabym za tym zatęsknić, a jednak. :D
Wracam na wakacje, może dłużej.
______________________________________________________________________
Uwagi, porady i pytania: zapraszam do komentarzy. 
Chętnie też przejrzę wasze prace, dlatego nie wahajcie się podać swojego adresu! 

czwartek, 25 sierpnia 2016

Zamówienie i sketchbook [szkicownik]

Czytajcie do ostatniego zdania, albo chociaż ostatnie zdanie, jeśli tylko oglądacie! 

Ostatnio porzuciłam trochę rysowanie portretów na rzecz szkicowania z wyobraźni. Pozostałam tylko i wyłącznie przy rysowaniu na zamówienia - oczywistość :D
Tu chciałabym wam pokazać jedno z zamówień, z prostej przyczyny - tło. Chcę wam pokazać, że nawet skomplikowane tło może być bardzo proste to wykonania.

Dostałam takie zdjęcie. Dwie osoby i las w tle. Często rezygnuję z rysowania tła, ale tutaj postanowiłam je zostawić, aby odbicie w okularach było wiarygodne. Grunt to dobry powód :D


Trochę tu poległam z cieniowaniem i szkoda, że widzę to dopiero po miesiącu od narysowania, ale no cóż... Ostatnio dużo się nauczyłam w ciągu dwóch tygodni. Spędzam czas wolny na naukę rysunku. Grunt to dalej się rozwijać, a nie poprzestawać na tym co się umie - bo "wychodzi" :)


Małe zdjęcie stanowiska pracy. Praca przy dobrym świetle, najlepiej dziennym, jest bardzo ważna. Trochę niechcianego cienia padającego na kartkę i praca zaraz staje się trochę trudniejsza, a rysunek może stracić na jakości cieniowania. 


Jak widzicie tło tutaj wcale nie było tak skomplikowane, jak na początku się wydawało. Trochę ciemnych kresek i jeden grubszy walec wycieniowany. Nie sprawiło mi to większego problemu, a liście wcale mimo ilości nie są takie złe do narysowania z daleka. Warto również pamiętać, że to POSTACIE są głównym "tematem" na kartce, więc jeśli nasze tło będzie zabierało zbyt wiele uwagi, zachwiejemy równowagę rysunku i osoby oglądające nie będą potrafiły skupić uwagi na głównym elemencie. Wszystko musi mieć swój temat przewodni. 
Dlatego też jeśli rysujesz, albo się uczysz rysować, a zawsze pomijasz to co jest za postaciami, bo nie wiesz jak to wykonać - nie bój się błędów i odrobiny szaleństwa! Nikt nie będzie oceniać każdej kreski jaką postawisz. 
A tu? Ja tu się nie bawiłam, wzięłam ołówek i zaczęłam po prostu stawiać całkowicie bezcelowe kreski koło każdej gałęzi. Po czym wzięłam blender, wszystko ładnie rozmazałam, żeby było naturalne i to było tyle. Mogłam wszystko rozmazać jeszcze bardziej - a nie straciłoby na jakości ani troszkę :)

Gotowa praca i link do galerii poniżej :)





A teraz trochę o tym co działo się pomiędzy zamówieniami. Zakupiłam pierwszy szkicownik profesjonalny i zamierzam ćwiczyć rysunek. Sketchbook oraz wyjaśnienie czym różni się rysunek od portretu będzie w kolejnych postach. 
Zwłaszcza ten drugi temat. Bo niestety mało kto odróżnia te dwie całkowicie inne umiejętności i chciałabym uzmysłowić zarówno tym którzy rysują, jak i tym, którzy tego nie robią - jak wielka jest przepaść między tymi kategoriami. 
Jako portrecistka już coś osiągnęłam, jako rysownik - jestem na poziomie praktycznie 0. 
Ale o tym więcej niedługo :)

Miłego dnia i przypominam o konkursie. Za chwilkę pracy, nie trzeba być artystą, można zyskać darmowy portret :) Link po lewej stronie bloga.

piątek, 5 sierpnia 2016

Challenge z Gealach :)

Witam wszystkich!

Jakiś czas temu z Gealach postanowiłyśmy wymienić się postami. Ale żeby to nie była zwykła nudna reklama - doszłyśmy do wniosku, że super by było, gdybyśmy wymieniły się jednocześnie rysunkami.

Postanowiłyśmy, że ja wybiorę dla niej zdjęcie, a ona dla mnie i narysujemy portret na bazie owych zdjęć. Wybrałam dla niej coś, co wydawało mi się idealne do ćwiczenia cieniowania, ale i w zamian również dostałam nieco wymagające zdjęcie. Uwierzcie mi - nigdy w życiu nie nałożyłam tyle cieni na jednej twarzy :D
Chciałam również nagrać speeddraw, w związku z zakupem nowego telefonu - i udałoby mi się, gdyby nie to, że 1. światło się odbijało, 2. zasłoniłam pół filmu łbem, 3. o wiele za późno zorientowałam się, co jest nie tak. Może następnym razem uraczę was filmikiem? :)

Zanim wstawię zdjęcie - zapraszam serdecznie do Gealach, jeśli jesteście ciekawi jej części challeng'u. W czasie gdy to piszę - jeszcze nie znam efektów, więc jestem chyba tak samo ciekawa jak i wy ~


Oto zdjęcie, które otrzymałam:
Nie spodziewałam się czegoś takiego, a najbardziej przeraził mnie fakt, że znowu będę rysować dłonie. Ale to dobrze! Ćwiczyć, ćwiczyć, żeby było perfekcyjnie, tak więc dziękuję za wybór :)
Jon Kortajarena by Nico for El Pais

A tu macie efekty mojej pracy. Chyba najbardziej udany portret jaki w życiu do tej pory zrobiłam, jasne że na pewno są jakieś błędy i niedoskonałości, nie zgadza się wszystko ze zdjęciem, ale i tak jestem dumna :) Wykończyłam na nim ostatni ołówek B7 [B8 zniknął post niżej] i musiałam po tym uzupełniać zapasy :D



WIP:







To wszystko co mam wam dzisiaj do pokazania. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mój instagram :)

PS: Biorę udział w organizowaniu konkursu, link oraz informacje znajdą się jeszcze dzisiaj na głównej stronie bloga, dlatego zachęcam do odświeżania, można wygrać darmowy portret :)

niedziela, 31 lipca 2016

Rumpelstiltskin fan art + przerwa przy rysowaniu

Witam wszystkich serdecznie. W końcu wracam z rysunkiem :)

Co prawda nie napracowałam się nad nim za bardzo, jeśli chodzi o dzień dzisiejszy. A powód dlaczego, jest bardzo prosty - zaczęłam go rysować rok temu i straciłam energię, bo gdzieś tam po drodze się zamieszałam. Rysunek mi się podobał, ale po prostu nie wiedziałam co dalej, więc został zamknięty w folderze i grzecznie czekał.
Dzisiaj go dokończyłam i jestem bardzo z tego powodu szczęśliwa. Nie dość, że kolejna praca gotowa, to jeszcze w ten rok, nauczyłam się kilku rzeczy i jestem wdzięczna mojemu lenistwu, że mógł na to poczekać.

Może zacznę od przedstawienia wam mojego zdania, a propos odchodzenia od rysunku i pozostawieniu go na godzinę - kilka dni. Jeśli macie czas - róbcie to! Nawet jeśli wena was przyciska, nie siedźcie non stop, przerwa jest potrzebna i to bardzo!
Czemu?
Prosta przyczyna, gdy rysujesz siedzisz przy rysunku pod jednym kątem, z tym samym oświetleniem, non stop patrząc się na np. zdjęcie czy model i jakoś tak wpadacie w rytm. Nie jest to złe - oczywiście, ale dłużej niż 2h nie pracujcie. Mózg się zmęczy. Przestaniecie widzieć wszystko dokładnie.
Jeśli odejdziecie od pracy na chwilę i spojrzycie na nią po czasie - będziecie w stanie zobaczyć kilka swoich błędów, które wydawały się nie istnieć wcześniej.
Przykładem tu jest np. rysunek, który zaraz niżej zamieszczę. Zanim po niego sięgnęłam, miał delikatnie cienie twarzy, mało zarysowań, delikatne nieśmiałe cienie. A gdy spojrzałam na niego później i porównałam do zdjęcia - brakowało mi charakteru. Dzięki przerwie to zobaczyłam i od razu poprawiłam.
Oczywiście mogłam skończyć i np. gdy zobaczę coś, poprawić to za rok. Ale bądźmy szczerzy - 1. lenistwo, 2. przecież to pamiątka - tak umiałam "wtedy" rysować i niech tak zostanie.

Dlatego - nie bójcie się odejść od rysunku, nawet jeśli czas was spieszy, bo jest to np. dla kogoś na jutro - dajcie sobie 30 min minimum. To na prawdę pomaga :)

--------------------------------------------------------------------------

A teraz coś dla tych, co przyszli tu pooglądać, a nie słuchać rad :D
Zdjęcie wybrałam takie, niestety nie miałam dużego wyboru. Większość była rozmazana, paskudna, niewyraźna, albo nie umiem szukać... Jest małej rozdzielczości, ale dało się coś z tym zrobić, więc się nie poddawałam.


WIP:


Byłam leniwa z tłem, ale również chciałam w końcu posiadać rysunek, który jest prawie całkiem czarny. Tak wyszło, że wykorzystałam na niego mój ostatni ołówek B8 ... ;`)
Kamizelka mi się średnio podoba, ale poza tym, jestem chyba nawet z siebie dumna. 
Wykończenie pracy zajęło mi dzisiaj tylko 2 godzinki, całości nie jestem w stanie określić. 



Jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało. Mogłam o czymś ważnym zapomnieć, pominąć, albo po prostu jesteście czegoś ciekawi? W każdym razie odpowiem na wszystko

A teraz zabieram się za kolejny rysunek, póki mam czas między zamówieniami. Dobranoc wszystkim <3