niedziela, 31 lipca 2016

Rumpelstiltskin fan art + przerwa przy rysowaniu

Witam wszystkich serdecznie. W końcu wracam z rysunkiem :)

Co prawda nie napracowałam się nad nim za bardzo, jeśli chodzi o dzień dzisiejszy. A powód dlaczego, jest bardzo prosty - zaczęłam go rysować rok temu i straciłam energię, bo gdzieś tam po drodze się zamieszałam. Rysunek mi się podobał, ale po prostu nie wiedziałam co dalej, więc został zamknięty w folderze i grzecznie czekał.
Dzisiaj go dokończyłam i jestem bardzo z tego powodu szczęśliwa. Nie dość, że kolejna praca gotowa, to jeszcze w ten rok, nauczyłam się kilku rzeczy i jestem wdzięczna mojemu lenistwu, że mógł na to poczekać.

Może zacznę od przedstawienia wam mojego zdania, a propos odchodzenia od rysunku i pozostawieniu go na godzinę - kilka dni. Jeśli macie czas - róbcie to! Nawet jeśli wena was przyciska, nie siedźcie non stop, przerwa jest potrzebna i to bardzo!
Czemu?
Prosta przyczyna, gdy rysujesz siedzisz przy rysunku pod jednym kątem, z tym samym oświetleniem, non stop patrząc się na np. zdjęcie czy model i jakoś tak wpadacie w rytm. Nie jest to złe - oczywiście, ale dłużej niż 2h nie pracujcie. Mózg się zmęczy. Przestaniecie widzieć wszystko dokładnie.
Jeśli odejdziecie od pracy na chwilę i spojrzycie na nią po czasie - będziecie w stanie zobaczyć kilka swoich błędów, które wydawały się nie istnieć wcześniej.
Przykładem tu jest np. rysunek, który zaraz niżej zamieszczę. Zanim po niego sięgnęłam, miał delikatnie cienie twarzy, mało zarysowań, delikatne nieśmiałe cienie. A gdy spojrzałam na niego później i porównałam do zdjęcia - brakowało mi charakteru. Dzięki przerwie to zobaczyłam i od razu poprawiłam.
Oczywiście mogłam skończyć i np. gdy zobaczę coś, poprawić to za rok. Ale bądźmy szczerzy - 1. lenistwo, 2. przecież to pamiątka - tak umiałam "wtedy" rysować i niech tak zostanie.

Dlatego - nie bójcie się odejść od rysunku, nawet jeśli czas was spieszy, bo jest to np. dla kogoś na jutro - dajcie sobie 30 min minimum. To na prawdę pomaga :)

--------------------------------------------------------------------------

A teraz coś dla tych, co przyszli tu pooglądać, a nie słuchać rad :D
Zdjęcie wybrałam takie, niestety nie miałam dużego wyboru. Większość była rozmazana, paskudna, niewyraźna, albo nie umiem szukać... Jest małej rozdzielczości, ale dało się coś z tym zrobić, więc się nie poddawałam.


WIP:


Byłam leniwa z tłem, ale również chciałam w końcu posiadać rysunek, który jest prawie całkiem czarny. Tak wyszło, że wykorzystałam na niego mój ostatni ołówek B8 ... ;`)
Kamizelka mi się średnio podoba, ale poza tym, jestem chyba nawet z siebie dumna. 
Wykończenie pracy zajęło mi dzisiaj tylko 2 godzinki, całości nie jestem w stanie określić. 



Jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało. Mogłam o czymś ważnym zapomnieć, pominąć, albo po prostu jesteście czegoś ciekawi? W każdym razie odpowiem na wszystko

A teraz zabieram się za kolejny rysunek, póki mam czas między zamówieniami. Dobranoc wszystkim <3




poniedziałek, 25 lipca 2016

Papier - nie każdy jest taki sam


Witam!
Tak jak obiecałam ostatnio - pokażę wam małą próbkę magii, jak działa papier o różnej jakości/gradacji. 
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że rodzai papieru jest o wiele więcej, ale nie sugerujcie się zbytnio napisami na blokach. Jeśli pisze, że jest do rysunku, ale wam jest łatwiej na zwykłym bloku za 1zł - NIE zmuszajcie się. Macie wybór, wybierzcie to co jest dla was wygodne :) 

1. Papier rzadkiej gradacji. Osobiście posiadam przykład bloku do rysowania węglem. Papier w tym bloku jest sztywny, gruby, widocznie szary i bardzo szorstki. Nie przepadam za nim, jeśli chodzi o samo rysowanie, ale jest dla mnie dobrym zastępcą dla papieru do farb wodnych - właśnie dzięki swojej grubości. Z farbami dopiero zaczynam, ale Ci, którzy już mieli z nimi styczność, na pewno wiedzą, jak ciężko jest czasem nałożyć wiele warstw koloru, tak aby nie przemoczyć kartki. Jak rozprowadza się po nim ołówek- na końcu postu. 
Polecam powiększyć sobie drugie zdjęcie, widać na nim gradację kartki :)


2. Papier artystyczny, stworzony do szkiców, o średnio grubym papierze, rzadkiej gradacji, odcień ma nieco szarawy, nieco żółty - ale jest to śladowa ilość barwnika. Ten blok używam rzadko. Nie lubię rysować portretów na nim, ponieważ robię je raczej fotorealistyczne niż artystyczne. Polecam go do prac, gdzie ma być widać, że rysował na nim artysta. Ołówek rozprowadza się tu zbyt opornie jak na moje standardy. Używam go tylko i wyłącznie do szkiców oraz nauki anatomii. 
Papier jest cudowny, ale trzeba się do niego przyzwyczaić. :)



3. Zwykły blok rysunkowy, bądź kartki z drukarki. Wszędzie dostępne, tanie i - dla mnie najlepsze. Uczyłam się na nim pracować i do tej pory od niego nie odeszłam. Kartki cienkie, delikatne, białe lub lekko szarawe, gradacja bardzo gęsta - dzięki temu papier ten jest raczej gładki. 
Uwielbiam go właśnie do portretów, dlatego, że ołówek nakłada się tu idealną warstwą, nie pozostawiając pustych plamek. Dużym minusem jest delikatność kartki, dlatego trzeba bardzo uważać, by rysunków nie zagnieść. 
Na zdjęciu - gradacja prawie nie widoczna = delikatność/gładkość. 




Dla porównania, ponieważ oddzielnie niewiele widać różnic między kartkami:
Różnią się i kolorem i widocznie są innej powierzchni.



Na koniec specjalnie dla was zrobiłam mały test, jak prezentuje się ołówek na wszystkich trzech rodzajach. Po kolei:
- delikatnie zacieniowane
- mocny cień
- rozmazanie wiszerem
- wymazanie gumką
- rysowanie lini 
- delikatny szkic/napis 

Tu wyraźnie już widać różnice jak wychodzi na nich ołówek. Może postaram się następnym razem stworzyć trzy identyczne portrety na wszystkich trzech kartkach, aby zobaczyć dokładniej różnice. Chcielibyście coś takiego? Dajcie znać, to o tym pomyślę :)




Pozdrawiam i zapraszam niedługo. Szykuje się mały event artystyczny dla czytelników ~

sobota, 23 lipca 2016

Przybory



W tym tygodniu mam mniej czasu na rysowanie, niż się początkowo spodziewałam. Więc nie zasypię was moimi pracami, ale pomyślałam, że mogę dla ciekawych - opisać moją kolekcję przyborów do rysowania. Oczywiście, będą to głównie ołówki, ze względu na to, że rysuję zazwyczaj portrety czarno-białe. :)


Moja przygoda zaczęła się w 2013 roku, kiedy otrzymałam widoczne wyżej ołówki, na urodziny :) Było ich wtedy bodajże 12 w zestawie, wykorzystałam już wszystkie, a to są moje małe niedobitki. Są to ołówki Spectrum Pro. 

Cała moja kolekcja prezentuje się następująco:



Jak widać, uwielbiam firmę koh-i-noor. Po lewej specjalistyczne bloki - posiadam również zwykłe - oczywiście. W drewnianym pudełku mam przedmioty, które aktualnie używam, a pudełko metalowe zatrzymałam na ołówki i wiszery, które aktualnie są mi nie potrzebne - zapas :D
I oczywiście kartki ze starych zeszytów. Po skończeniu szkoły przeszukałam każdy zeszyt po kolei i wyrwałam każdą pustą kartkę, nic się u mnie nie zmarnuje ~ Używam ich pod dłońmi, aby nie rozmazać rysunku, który wykonuję, lub do stępiania ołówków albo "rozrysowania" z nich grudek. Bo jak wiadomo, czasem się w ołówku grudka znajdzie i jeśli trafi na portret to albo zostawi czarną ciężką do wymazania kropkę/linię albo po prostu przetnie czy uszkodzi papier - a tego nie chcemy :) 

Bloki, które posiadam:


+ kartki z drukarki i szkicownik w wersji A5, pozostawiony w Krakowie.
W następnym poście planuję pokazać wam, czym się one różnią, oraz wyjaśnić dlaczego do różnych rysunków używa się różnych gradacji oraz grubości papieru. 


Tu widać zawartość moich pudełek. Kilkanaście ołówków, kilka gumek, wiszery, nożyk, strugaczki i tarka do wiszerów. Coś pominęłam? :D 
Posiadam aktualnie ołówki firmy: Spectrum, koh-i-noor [dwie jakości 1860 oraz 1500], titanum oraz kilka tanich ołówków bez firmy.


Na koniec kredki. 36 kolorów kredek akwarelowych. Do tej pory wykonałam dopiero 3 rysunki kolorowe. Jeden był zamówieniem, a dwa kolejne mają kolorowe tylko włosy. Można je znaleźć w galerii, lub na skróty [ładniejsza praca]: [TU LINK]
Po kredkach po lewej widać również moją zabawę z wodą. Prace były niezbyt cudowne, ale dopiero wybijam się z pudełka pełnego portretów i sięgam po więcej ~ 
Posiadam również inne kredki akwarelowe, nie jestem jednak w stanie podać ich firmy czy pokazać zdjęcia, ponieważ skleroza Ola zapomniała ich z Krakowa [yay me]. Mają również 36 kolorów i są prawdę mówiąc równie napigmentowane i łatwe w użyciu - a co najważniejsze, mają nieco inne odcienie od kredek mondeluz, więc dzięki temu moja gama kolorów jest nieco większa :) Mam również pracę, którą zaczęłam tamtymi kredkami, czeka ona na ich powrót w moje ręce: 



Kiedy pojade do Krakowa i je przywiozę ponownie? Nie wiem. Praca czeka już ponad rok i dopiero teraz mam ochotę coś z nią dalej robić :D 


-------------------------------------------------------------------------------------

To wszystko na dziś, pozdrawiam <3


wtorek, 19 lipca 2016

Moja przestrzeń twórcza

Jako, że ostatnio non stop rysowałam z małymi przerwami na jedzenie i sen, to postanowiłam odpocząć chociaż jakiś czas, żeby nie wpaść w rutynę :D

Zanim jednak pochowałam wszystkie moje przybory, postanowiłam pokazać wam, jak wygląda moja przestrzeń twórcza. Pomysł na zdjęcie ukradłam stąd: [Link do akcji] i w sumie uznałam to za ciekawy pomysł. Każdy tworzy inaczej, o innej porze i lubi gdy otaczają go inne rzeczy.

Moje biurko z całą pewnością pokaże wam, że nie potrzeba nie wiadomo ile przestrzeni i wymyślnych gadżetów aby się rozwijać. Osobiście kocham chaos podczas tworzenia, inni uwielbiają spokój i poukładane stanowisko pracy. Cokolwiek wolisz - zawsze podpasuj się pod siebie. Nie kieruj się tym, że np. Twój ulubiony twórca ma poukładane biurko. Lubisz bałagan i się w nim odnajdujesz? To dobrze! Rób co kochasz, a efekty będą najlepsze.



Zawsze podczas rysowania siedzę przy kawie. Nie ważne czy jest rano czy 1 w nocy :D Kawa musi być, bo po prostu jestem do tego przyzwyczajona. [Jestem w stanie po niej zasnąć bez problemu]
Zazwyczaj rysuje oglądając jednocześnie youtube albo streamerów - ZAWSZE związane ze sztuką. To mnie bardzo motywuje do pracy. Zwłaszcza, jeśli znajdę kogoś z nieprzeciętnym talentem. Obok okienka z YT mam otwarte zdjęcie, na którym własnie się opieram. Dzięki temu mogę robić dwie rzeczy na raz, a spoglądać w jednym kierunku :)
Kocham robić bałagan, nie widać tu tego jednak na zdjęciu, bo dzisiaj wyjątkowo nie nadarłam masy papieru, żeby porozcierać ołówki, tylko zostałam przy jednej karteczce pod dłoń, by nie rozmazać rysunku oraz karteczka na bazgroły, jakbym potrzebowała stępić trochę końcówkę ołówka :)

Jak widać - nie ma tu nic specjalnego. Mając dwa ołówki jeden twardy, drugi miękki oraz stolik - jesteś w stanie tworzyć cuda, jeśli tylko w to uwierzysz.
Zapraszam, do wzięcia udziału w akcji, jestem ciekawa jak wy pracujecie. Nawet jeśli nie jest to związane z rysunkiem! :)

Link do akcji po raz drugi :D 

Pozdrawiam <3



sobota, 16 lipca 2016

Wiszery Creadu - recenzja


Witam wszystkich bardzo serdecznie. W drugim poście na blogu pokazałam wam mój prezent, który prezentował się następująco:

 

Dostałam zestaw blenderów, po polsku - wiszery. Obiecałam wam, że postaram się z każdego z nich skorzystać po czym wyrazić opinię, jak się sprawują.

Posiadałam już wcześniej wiszer, więc można powiedzieć, że byłam już troche wprawiona w tym, jak się ich używa. Z zestawu byłam i nadal jestem zadowolona, ma jednak kilka wad.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Może zacznę od wypisania zalet:

- rożnorodność jeśli chodzi o rozmiar
- dwa rodzaje papieru: miękki i gładki oraz sztywny i bardziej szorstki
- mocna i bardzo powoli ścierająca się tarka
- ściereczka, którą można użyć albo do rozmazywania albo do delikatnego oczyszczania papieru przed lub w trakcie rysowania
- dodatek gumki chlebowej i strugaczki
- cena - ok. 20 zł na wydatek na kilka lat. Dla mnie sprawiedliwe.

Gumki chlebowej nie używam, więc pominę rozpisywanie się o niej. Moją miłością są gumki twarde, niebrudzące. Chlebowa jest dla mnie bardziej plasteliną niż gumką :D

Z wiszerów jestem zadowolona, a jakością pobiły mojego 3 letniego "kolegę" po przeżyciach:


Nie schodzi z nich papier tak jak ze starego, nie brudzą się tak łatwo i są wyraźniej lepiej zbite i łatwiejsze to wyczyszczenia. 
Strasznie mi się podobają te z szorstkiego papieru, dużo łatwiej jest nimi operować i ma się większą pewność, że nie zrobimy błędu. Wszystkie wiszery z zestawu gorąco polecam. Nie zostawiają brudnych smug, tak jak robił to mój stary i łatwiej jest zmazać ołówek nimi rozprowadzony, dzięki temu, że rozprowadzają go równomiernie, nie ważne czy przycisnę mocniej czy delikatniej. 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Niestety znalazłam też kilka wad:
- najcieńszy wiszer, który najbardziej pragnęłam posiadać, okazał się za miękki i mało precyzyjny
- temperówka w moim zestawie była tępa - bardzo tępa - niszczyła drewno na ołówkach i "łapała" rysik, łamiąc go - szybko się jej pozbyłam. Nie jest to jednak zasadą, zapytałam koleżanki o opinię o zestawie i akurat u niej temperówka się dobrze sprawuje. :)

Zrobiłam zdjęcia by pokazać wam mój problem z małym wiszerem: [polecam powiększyć, żeby lepiej było widać]

Wyraźnie widać, że końcówka małego wiszera jest, że tak to ujmę - rozlazła. Oczywiście, używałam go i mogłam go rozbić czy zbyt mocno przycisnąć, że się przygięło. Ale problem w tym, że ta końcówka była taka ZANIM zaczęłam nim rozmazywać. Była miękka i puchata w dotyku. Jak widać na większym wiszerze - jego końcówka jest zbita, a gdy się go dotknie - wyraźnie sztywna. Więc mimo tego, że mały miał być najlepszy, to większy wiszer jest bardziej precyzyjny...

Oczywiście to nie przeszkadza mi w używaniu go. Jak widać na zdjęciu - jest wybrudzony ołówkiem. Cieniuję nim najczęściej powieki oraz dłonie, gdzie można obyć się bez precyzyjności, ale potrzebna jest mniejsza powierzchnia rozcierania. 

Ta wada małej końcówki mogła być TYLKO w moim pechowym zestawie, a nawet jeśli nie - to i tak gorąco polecam zakup. Mimo wad - jestem zadowolona, że go posiadam i już się przyzwyczaiłam do używania ich praktycznie na każdym kroku :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Opinia Gralach xXx z bloga Pseudoartystyczny: 

Sądzę, że cały zestaw składa się z wielu przydatnych elementów. Są tam nie tylko wiszery ale i strugaczka, którą można naostrzyć np rysiki kredek, których nie natęperujemy zwykłą temperówką lub grafity. Podoba mi się, że jest tam ściereczka. Jest zrobiona z takiego materiału, który pozwala pięknie wygładzić i rozmazać ołówek. Często używam go do roztarcia bazy (ołówka F). Gumka chlebowa i zwykła metalowa strugaczka - oczywiście niezbędne elementy. Jeśli chodzi o same wiszery podoba mi się to, że są w różnych wielkościach. Nadają się do tego, by wygładzić powierzchnię, do której ciężko się dostać. W sumie nigdy nie stosowałam niczego innego do rozcierania (oprócz palców - ale to było dawno) i według mnie nie zmarnowałam pieniędzy, które na nie wydałam. Bardzo często są przeze mnie używane i raczej nie mam do nich żadnych uwag. Mogę dzięki nim rozcierać, wygładzać ale równie dobrze od razu tworzyć gładkie cienie - no na razie mam z tym jeszcze problem, brak mi w tym wprawy. Szczerze, gdy spotkałam się z nimi w sklepie, nawet nie wiedziałam do czego one służą. Dopiero gdy wróciłam do domu, z zakupami, sprawdziłam w necie xD
Taki spontan.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Pozdrawiam i zapraszam za kilka dni! <3

czwartek, 14 lipca 2016

Moon Geun Young - ćwiczenie rysunku dłoni


Korzystając z tego, że nadal miałam ochotę pokombinować z ołówkiem, postanowiłam narysować kolejny portret, tym razem chciałam narysować aktorkę koreańską, ale jednocześnie w jakiś sposób znaleźć sobie wyzwanie.
Moją zmorą w rysowaniu są z całą pewnością usta oraz dłonie. Usta jakoś jeszcze da się wycieniować, bo są dość małe, ale w porównaniu z dłońmi? Założę się, że każdy, kto zaczął rysować - miał pauzę w rozwoju, właśnie w momencie gdy uczył się rysować dłonie - skomplikowane bestie :D

Udało mi się znaleźć idealne zdjęcie: [kliknij aby powiększyć]



Po znalezieniu zdjęcia jeszcze szukałam innych, ale w końcu postanowiłam, że jest to najlepsze zdjęcie, jeśli chodzi o Moon Geun Young [문근영].

Tym razem nie będę zaklejać całej notki zdjęciami krok po kroku. Możecie to znaleźć pod tym linkiem: [LINK]

Przy okazji tego rysunku, postanowiłam w końcu ocenić "ostatnio" zakupione wiszery, co opiszę niedługo :)


Z efektu portretu jestem bardzo zadowolona. Skaner jak zawsze trochę zepsuł efekt, jasne miejsca są jaśniejsze, ciemne - ciemniejsze :D I tak pokombinowałam w programie, by przywrócić temu barwy, nie chciałam jednak całkiem zedytować skanu, żeby był w miarę prawdziwy.







Pozdrawiam 



środa, 6 lipca 2016

Portret ołówkiem krok po kroku

Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Dawno nie rysowałam dla siebie, dla samej przyjemności. Wszystko schodziło do tego, że dostawałam zamówienia, kończyłam je i miałam dość rysowania, bo po prostu nie sprawiało mi to przyjemności po tym, jak byłam zmuszona rysować nie to co chciała moja rączka.
To nie tak, że nie cieszy mnie rysowanie dla kogoś, ba - uwielbiam moment, kiedy zamówienia lądują w rękach właściciela i tą minę i radość, kiedy im się podoba. To niweluje wszystkie nieprzyjemności, które miałam po drodze podczas tworzenia.
Ostatnio miałam miesięczną przerwę z zamówieniami, zwłaszcza, że ostatni rysunek prawie zepsułam (nie rysujcie w kuchni, gdy ktoś gotuje obok :D ); i ta miesięczna przerwa pozwoliła mi odpocząć do tego poziomu, że siadłam do ołówków sama z własnej chęci i pierwszy raz od dawna cieszyłam się procesem tworzenia sama dla siebie. Fajne uczucie :)

Nie planowałam notki, ale w trakcie rysowania wysyłałam progres przyjaciółce, więc siłą rzeczy uzbierałam zdjęć na temat "krok po kroku". Przynajmniej coś tu ruszę :D

Bez dalszego przedłużania. Znalazłam na internecie przypadkiem zdjęcie dziewczynki, nie wiem kim jest ani kto był fotografem, brak źródeł, albo kiepsko szukałam :D

_____________________________________________________________


Szkic zabrał mi jak zawsze mało czasu, może 5-10 minut. Na razie metodę szkicowania szybkiego pozostawię dla siebie. Jak zawsze niewiele widać ze szkicu, oprócz podstawowych linii- które btw są ważne, ale ważniejsze o wiele jest cieniowanie, bo to ono jest duszą portretu. Ten szkic jest również pokryty na całej powierzchni twarzy cienką i delikatnie nałożoną warstwą ołówka, twardości 4H. Którego zawsze, ale to ZAWSZE używam jako podkład pod całą twarz. Pozwala to uniknąć pozostawiania pustych miejsc oraz ołówki miększe 4B - 8B o wiele lepiej i bardziej gładko rozprowadzają się po uprzednim podkładzie. 


Dalej ołówkiem 4H, mocniej przyciskając - stworzyłam zarys cieni aby ułatwić sobie kolejne etapy cieniowania. Miękkie ołówki mogą zostawić trudne do wymazania ślady, ale jeśli podłoży się to twardym, to o wiele prościej jest tego uniknąć, a gdy się zdarzy - łatwiej wymazać.


Po podłożeniu cieni zamiast rzucać się od razy na szczegółowe oczy, postanowiłam skupić się na całej reszcie. Rozpoczęłam od zarysowania brwi ołówkiem B.


Ołówkiem 4B postanowiłam zrobić całość loczków na głowie. Nigdy nie zdarzyło mi się narysować włosów jedną miękkością, jednak powiem wam szczerze, że w tym wypadku byłam troche leniwa. Zazwyczaj używam 2H na szkic włosów, potem kolejno B, 4B i 6-8B do cieni. Rozpoczęłam też cieniowanie ust, co nigdy nie było moją mocną stroną, stanowczo muszę to przećwiczyć. 


Po skończeniu włosów zaczęłam cieniować skórę ołówkiem 3B. Nałożyłam również dolne rzęsy, ponieważ cienie pod oczami były jasne na zdjęciu, wiec nie musiałam się obawiać, że to rozmarzę :)
Światło na włosach, to odbijająca się od ołówka lampka. Jak już pisałam nie sądziłam, że będę to publikować, wiec mi nie zależało na jakości zdjęcia :D oops


Tak wygląda rysunek po nałożeniu cieni ołówkiem 3B na całej twarzy. Na tym etapie byłam zadowolona z efektu cieni, dlatego nie sięgałam po miększe ołówki. Cały czas jednak rzucał mi się w oczy czubek jej głowy, mimo, że robiłam podobnie jak na zdjęciu, wydawało mi się to miejsce "płaskie", dlatego też jak widać na kolejnym zdjęciu, dorysowałam trochę włosów, aby jej głowa wydawała się bardziej owalna.




Po względnym wycieniowaniu całości czas na oczy. Na tym etapie wiedziałam już, że to opublikuję, dlatego starałam się robić wyraźniejsze zdjęcia. Pierwsze to tylko zbliżenie.


Kolejnie zarysowałam położenie tęczówek i źrenic ołówkiem 4B, delikatnie dotykając kartki. W ten sposób byłam w stanie umiejscowić elementy tak aby nie wyszło to potem krzywo. Dodałam również w końcu górne rzęsy, używając ołówka 7B mocno zaostrzonego.


Następnie dodałam cienie ołówkiem 7B oraz zarysowałam światła padające na oko tak, aby przy wypełnianiu nie zarysować tych świateł. Zawsze łatwiej jest je ominąć, jak wymazać gumką :)


Dalej pracowałam prawie do samego końca ołówkiem 7B, wypełniłam przestrzeń tęczówki blisko położonymi przy sobie liniami.
 

Po skończeniu tęczówki uznałam, że cienie na całej gałce są zbyt delikatne, dlatego przycieniowałam oczko mocniej i wymazałam gumką potencjalne światła, aby dodać im więcej blasku.


Gdy oczka były już skończone spojrzałam na całość i uznałam, że cienie były jednak zbyt delikatne, dlatego wzięłam do ręki ołówek 8B [7B się skończył w trakcie rysowania oczek ;')] 


Po poprawieniu cieni twarzy oraz włosów całość prezentuje się następująco:



Polecam zajrzeć na DA, lepsza jakość :)

Jestem bardzo zadowolona z efektu, niestety ani aparatu nie mam cudownego, ani skanera dlatego ten skan nie pokazuje rysunku tak, jak wygląda on na prawdę. 
Ostatnio mam fazę na rysowanie dzieci, nie wiem kiedy mi przejdzie, ale jeszcze dziś zabieram się za kolejny portret <3 

Rysowanie dla siebie to cudowne uczucie, nie czekam na koniec, ale cieszę się samym tworzeniem, chyba za tym tęskniłam.

Rysunek zajął mi na oko 10h, to dość sporo jak na pracę A4 :D


Pozdrawiam <3