sobota, 16 lipca 2016

Wiszery Creadu - recenzja


Witam wszystkich bardzo serdecznie. W drugim poście na blogu pokazałam wam mój prezent, który prezentował się następująco:

 

Dostałam zestaw blenderów, po polsku - wiszery. Obiecałam wam, że postaram się z każdego z nich skorzystać po czym wyrazić opinię, jak się sprawują.

Posiadałam już wcześniej wiszer, więc można powiedzieć, że byłam już troche wprawiona w tym, jak się ich używa. Z zestawu byłam i nadal jestem zadowolona, ma jednak kilka wad.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Może zacznę od wypisania zalet:

- rożnorodność jeśli chodzi o rozmiar
- dwa rodzaje papieru: miękki i gładki oraz sztywny i bardziej szorstki
- mocna i bardzo powoli ścierająca się tarka
- ściereczka, którą można użyć albo do rozmazywania albo do delikatnego oczyszczania papieru przed lub w trakcie rysowania
- dodatek gumki chlebowej i strugaczki
- cena - ok. 20 zł na wydatek na kilka lat. Dla mnie sprawiedliwe.

Gumki chlebowej nie używam, więc pominę rozpisywanie się o niej. Moją miłością są gumki twarde, niebrudzące. Chlebowa jest dla mnie bardziej plasteliną niż gumką :D

Z wiszerów jestem zadowolona, a jakością pobiły mojego 3 letniego "kolegę" po przeżyciach:


Nie schodzi z nich papier tak jak ze starego, nie brudzą się tak łatwo i są wyraźniej lepiej zbite i łatwiejsze to wyczyszczenia. 
Strasznie mi się podobają te z szorstkiego papieru, dużo łatwiej jest nimi operować i ma się większą pewność, że nie zrobimy błędu. Wszystkie wiszery z zestawu gorąco polecam. Nie zostawiają brudnych smug, tak jak robił to mój stary i łatwiej jest zmazać ołówek nimi rozprowadzony, dzięki temu, że rozprowadzają go równomiernie, nie ważne czy przycisnę mocniej czy delikatniej. 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Niestety znalazłam też kilka wad:
- najcieńszy wiszer, który najbardziej pragnęłam posiadać, okazał się za miękki i mało precyzyjny
- temperówka w moim zestawie była tępa - bardzo tępa - niszczyła drewno na ołówkach i "łapała" rysik, łamiąc go - szybko się jej pozbyłam. Nie jest to jednak zasadą, zapytałam koleżanki o opinię o zestawie i akurat u niej temperówka się dobrze sprawuje. :)

Zrobiłam zdjęcia by pokazać wam mój problem z małym wiszerem: [polecam powiększyć, żeby lepiej było widać]

Wyraźnie widać, że końcówka małego wiszera jest, że tak to ujmę - rozlazła. Oczywiście, używałam go i mogłam go rozbić czy zbyt mocno przycisnąć, że się przygięło. Ale problem w tym, że ta końcówka była taka ZANIM zaczęłam nim rozmazywać. Była miękka i puchata w dotyku. Jak widać na większym wiszerze - jego końcówka jest zbita, a gdy się go dotknie - wyraźnie sztywna. Więc mimo tego, że mały miał być najlepszy, to większy wiszer jest bardziej precyzyjny...

Oczywiście to nie przeszkadza mi w używaniu go. Jak widać na zdjęciu - jest wybrudzony ołówkiem. Cieniuję nim najczęściej powieki oraz dłonie, gdzie można obyć się bez precyzyjności, ale potrzebna jest mniejsza powierzchnia rozcierania. 

Ta wada małej końcówki mogła być TYLKO w moim pechowym zestawie, a nawet jeśli nie - to i tak gorąco polecam zakup. Mimo wad - jestem zadowolona, że go posiadam i już się przyzwyczaiłam do używania ich praktycznie na każdym kroku :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Opinia Gralach xXx z bloga Pseudoartystyczny: 

Sądzę, że cały zestaw składa się z wielu przydatnych elementów. Są tam nie tylko wiszery ale i strugaczka, którą można naostrzyć np rysiki kredek, których nie natęperujemy zwykłą temperówką lub grafity. Podoba mi się, że jest tam ściereczka. Jest zrobiona z takiego materiału, który pozwala pięknie wygładzić i rozmazać ołówek. Często używam go do roztarcia bazy (ołówka F). Gumka chlebowa i zwykła metalowa strugaczka - oczywiście niezbędne elementy. Jeśli chodzi o same wiszery podoba mi się to, że są w różnych wielkościach. Nadają się do tego, by wygładzić powierzchnię, do której ciężko się dostać. W sumie nigdy nie stosowałam niczego innego do rozcierania (oprócz palców - ale to było dawno) i według mnie nie zmarnowałam pieniędzy, które na nie wydałam. Bardzo często są przeze mnie używane i raczej nie mam do nich żadnych uwag. Mogę dzięki nim rozcierać, wygładzać ale równie dobrze od razu tworzyć gładkie cienie - no na razie mam z tym jeszcze problem, brak mi w tym wprawy. Szczerze, gdy spotkałam się z nimi w sklepie, nawet nie wiedziałam do czego one służą. Dopiero gdy wróciłam do domu, z zakupami, sprawdziłam w necie xD
Taki spontan.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Pozdrawiam i zapraszam za kilka dni! <3

5 komentarzy:

  1. Ja tak miałam z temperówką ale kupioną w papierniczym. Czasem się zdarza. Na szczęście u mnie nie było też problemu z tym cienkim wiszerem. :)

    http://bloogpseudoarytstyczny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń